Informacja o stanie poszukiwań miejsca spoczynku śp. mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala”

Mija 77. rocznica śmierci mjr. Hubala (dowódcy ostatniego regularnego, wydzielonego oddziału Wojska Polskiego), który walcząc do końca w obronie niepodległości Rzeczypospolitej, tak jak zapowiedział, nie złożył broni i nie zdjął munduru; poległ w lesie pod Anielinem 30 kwietnia 1940 r.

Jego ciało zaginęło (zostało ukryte) w nieznanych dotąd okolicznościach, tak jak do dziś nie znane jest jego miejsce pochówku, pomimo podejmowanych w przeszłości wielokrotnych prób odnalezienia tego miejsca.

W lutym 2016 roku, po latach ciszy pojawiły się nowe informacje, o możliwym ukryciu ciała majora przez polskiego księdza, Stanisława Kowalskiego, ówczesnego proboszcza parafii Inowłódz. Miało być ono ukryte w jednym z grobowców na tamtejszym cmentarzu, a następnie, z konieczności, na skutek zdarzeń losowych, przeniesione w 1949 r. w inne nieoznaczone miejsce, gdzieś pod mur cmentarza.

Wprawdzie miejsce to nie było znane, jednak w rodzinie Kowalskich, do których należał grobowiec, domyślano się, gdzie ono mogło się znajdować. Sprawę dodatkowo skomplikował fakt, że w tym rejonie cmentarza, w latach 80. wybudowano grobowce i urządzono miejsca kolejnych pochówków.

Ta zaskakująca, intrygująca i jednocześnie bardzo skomplikowana opowieść, zawierała jednak na tyle wiarygodne szczegóły, że zdecydowano się podjąć próbę zbadania miejsca pod murem cmentarza, gdzie w 1949 r. miało być przeniesione i pochowane ciało Hubala. W tym celu został wytypowany obszar, ze znajdującymi się centralnie w tym obszarze dwoma grobowcami. Miejsca poszukiwań – to przestrzeń wokół pomników oraz pomiędzy nimi i, teoretycznie, miejsca pod kryptami. Poszukiwania były przeprowadzone trzykrotnie. Dopiero za trzecim razem, w miejscu pod murem, w granicach wytypowanego obszaru poszukiwań, natrafiono na szczątki ludzkie, które były tam złożone i przykryte warstwą ziemi (gliny i kamieni). W wyniku przeprowadzonej w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie wstępnej analizy antropologicznej stwierdzono, że są to fragmenty kostne należące do kilku osób. Najwięcej było takich, które posiadały cechy osobnicze dające podstawy do stwierdzenia, że mogły należeć do mjr. Henryka Dobrzańskiego. Wśród cech wskazanych przez antropologa można wymienić m.in. wiek mężczyzny (40-50 lat), orientacyjny wzrost (ok.170 cm), krępa budowa ciała, a także „inne ślady” potwierdzające, że mógł to być wojskowy, a przy tym kawalerzysta. To jednak zbyt mało, by można było na tej podstawie wyciągać jednoznaczne wnioski. Zasadnicze badania - badania genetyczne odnalezionych szczątków kontynuowane są w Zakładzie Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Na chwilę obecną badania wciąż trwają i nie można przesądzać o ich wyniku.

Czas oczekiwania na wynik badań został wykorzystany na wykonanie kwerend archiwalnych, a także na rozmowy i wywiady z osobami, które, jak zakładano, mogły wnieść nowe informacje w sprawie.

W wyniku pozyskanych w ten sposób informacji i wykonanych analiz udało się ustalić, że ciało majora zostało wywiezione z tomaszowskich koszar (obecnie teren 25. Brygady Kawalerii Powietrznej) pod wieczór, 1 maja 1940 r. Przewieziono je ok. 7 km na północ od Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie zostało pochowane na skraju lasu. Na mogile, w której pochowano mjr. Hubala Niemcy umieścili brzozowy krzyż, a na nim tabliczkę z napisem Hier liegt ein Held (Tu leży bohater). Wspominał o tym w rozmowie z Janem Sekulakiem (hubalczykiem) w 1975 r. Heinrich Schreihage, były oficer zwiadu 372. Dywizji Piechoty Wehrmachtu, biorący udział w obławie na oddział Hubala w lasach pod Anielinem. Schreihage nie brał wprawdzie udziału w pogrzebie majora, jednak słyszał to od innego oficera z Naczelnego Dowództwa „Wschód”. Siostra mjr. Henryka Dobrzańskiego, Leonia Papee, jeszcze podczas wojny otrzymała, pochodzące od jednego z niemieckich oficerów zdjęcie mogiły, w której miał być pochowany jej brat. Na mogile widać było wyraźnie brzozowy krzyż oraz tabliczkę z napisem Hier liegt ein Held. Te informacje, pochodzące od strony niemieckiej, zostały obecnie skonfrontowane z informacjami, jakie krążyły wśród ludności polskiej. Spośród wielu opowiedzianych dawno historii, czy wręcz pogłosek, wybrano te, które zgadzały się z opisem podanym przez Schreihage i odpowiadały treści zdjęcia. W ten sposób natrafiono na wzmiankę, że gdzieś na północ od Tomaszowa w 1940 r. widziano samotną mogiłę z napisem w języku niemieckim o nieznanej treści. Kolejna informacja pochodząca z lat 70. od jednego z mieszkańców okolic Tomaszowa Maz., także wskazywała na istnienie samotnej mogiły w lesie pod Tomaszowem, na której widziano brzozowy krzyż z tabliczką, a na niej napis „Tu leży bohater”. Była to pierwsza informacja, potwierdzona przez naocznego świadka, który dokładnie zapamiętał treść tego napisu. Udało się także dotrzeć do wspomnień mężczyzny, który bardzo szczegółowo opisał swoją szkolną wycieczkę z roku 1948, podczas której widział i dobrze zapamiętał małą, samotną mogiłę pod dębem, z małym drewnianym krzyżem, na którym był napis w języku niemieckim „Tu leży bohater”. Szczegóły podane w tym opisie, chociaż bardzo ogólne, pozwoliły jednak skojarzyć i zlokalizować obszar, w którym mogiła ta mogła się znajdować. Ostatecznie, z pomocą okolicznych mieszkańców, miejsce to zostało zidentyfikowane i odnalezione pod koniec marca br.

Mała mogiła ziemna pośród traw, z metalowym (wymienionym) krzyżem, na której widać było pozostałości palonych zniczy, zapamiętana była przez starszych mieszkańców jako grób, w którym miał być pochowany Hubal. 

W celu potwierdzenia, czy w odnalezionej mogile był pochowany Hubal, w dniu 27 kwietnia br. zostały przeprowadzone czynności sondażowo-ekshumacyjne. Prace zostały zrealizowane za zgodą Instytutu Pamięci Narodowej przez Grupę Poszukiwawczą Stowarzyszenia „Wizna 1939”, pod kierownictwem Dariusza Szymanowskiego. Liczyliśmy przy tym, że jeśli do brzozowego krzyża była kiedyś przymocowana tabliczka, to być może udałoby się ją lub jej pozostałości teraz odnaleźć przy pomocy urządzeń elektronicznych.

W wyniku przeprowadzonych badań sondażowych, nie stwierdzono jednak śladów pochówku, a ziemia w tym miejscu była niewzruszona; nie udało się także odnaleźć tabliczki.

Jak zatem można wytłumaczyć tę sytuację? Czy to kolejne błędne wnioski i ustalenia? Czy to znaczy, że żadnej mogiły tam nie było?

Dalsze zaskakujące informacje dają podstawę do stwierdzenia, że to tylko pozornie „fałszywy” ślad.

Po pracach sondażowych udało się dotrzeć do kolejnej osoby, która potwierdziła, że w miejscu tym, istotnie, był kiedyś grób mjr. Hubala. Dowodem na to była pozyskana informacja, że dawno temu odkopano tam… metalową tabliczkę z napisem „Tu leży bohater”.

Te nowe okoliczności mogą świadczyć o tym, że istniejąca mogiła, gdzie wykonano badania sondażowe, jest „symboliczna”, zaś rzeczywisty grób znajduje się gdzieś w pobliżu. Z tych też względów badania terenowe tego miejsca będą kontynuowane.

Odnalezienie miejsca, w którym Niemcy pochowali ciało bohaterskiego dowódcy Oddziału Wydzielonego WP ma istotne znaczenie dla wyników poszukiwań w Inowłodzu, bowiem jest wysoce prawdopodobne (a swoją ocenę opieram także na innych posiadanych informacjach i materiałach), że ciało mjr. Dobrzańskiego, po pochowaniu go przez Niemców w dniu 1 maja 1940 r., zostało w tajemnicy przeniesione przez księdza Stanisława Kowalskiego do Inowłodza i tam złożone w grobowcu rodziny Kowalskich. Takie wstępne hipotezy nasuwają się na podstawie zebranych materiałów.

Tajemnicza historia o pochówku mjr. Henryka Dobrzańskiego na cmentarzu w Inowłodzu, jeszcze do niedawna rozpatrywana w kategoriach (raczej) przypuszczeń i opowieści niewiarygodnych, dziś w świetle najnowszych ustaleń zdaje się nabierać zupełnie innego znaczenia.  

Chociaż badania trwają, a przed nami dużo ciężkiej pracy, w mojej ocenie dziś uprawnione jest pytanie „kiedy”, a nie „czy”, uda się odnaleźć miejsce spoczynku Hubala.

Wyrażamy nadzieję, że stanie się to już niebawem.

Dariusz Szymanowski

 Badania na cmentarzu w Inowłodzu zostały przeprowadzone przez Fundację „Honor, Ojczyzna” im. Majora Władysława Raginisa, wspólnie z Grupą Poszukiwawczą Stowarzyszenia „Wizna 1939” i ekipą programu Adama Sikorskiego „Było… nie minęło – kronika zwiadowców historii”. Kontynuację badań, kwerendy archiwalne i rozmowy ze świadkami prowadzi autor artykułu.

Polecamy także  https://vod.tvp.pl/24391245/na-progu-tajemnicy

 #Hubal #Inowłódz #Wizna1939 #OddziałWydzielonyWP

autor zdjęcia: Marcin Sochoń